5/27/2012

moving out part 1

przeprowadzka rozpoczęta. część rzeczy przewieziona... tylko dlaczego wydaję mi się, że najgorsze dopiero przede mną ... 

5/20/2012

idzie nowe

Nadchodzi trudny czas. Każdy dzień zbliża mnie do przeprowadzi, nieco ponad tydzień i będę już w innym mieszkaniu, innej dzielnicy, innym otoczeniu. Czas na zmiany. W głowie tysiące myśli, niepokój z każdym dniem coraz większy. Pakuję swoje życie w pudełka i torby. Odkopuję rzeczy wywołujące silne wspomnienia, jeszcze niedawno były to bolesne wspomnienia. Teraz staram się pamiętać tylko dobre chwilę i wypełnić pustkę ... 



5/19/2012

sen

moje sny czasem mnie przerażają. to nie będzie udany dzień.





5/14/2012

moving out

z końcem miesiąca czeka mnie przeprowadzka. Długą na nią czekałam... To mieszkanie nigdy nie było moim miejscem, ale spędziłam tu rok życia i całkiem się do niego przyzwyczaiłam. Nie będzie mi żal tego miejsca.

5/05/2012

Desperate Housewives

Czasem zastanawiam się dlaczego tak późno odkryłam ten serial... Teraz oglądam jak szalona. Zdecydowanie "Gotowe na wszystko" umilają mi ostatnie dni! 


4/26/2012

Day after day

Nie jestem dobrą blogerką. Żadna ze mnie blogerka, posiadam bloga, ale go nie prowadzę... nie jestem systematyczna... albo po prostu życie czasem uniemożliwia mi tą systematyczność. Czasem w naszym życiu zdarzają się rzeczy niespodziewane. Są chwilę gdy nie wiemy jak będzie wyglądał następny dzień, gdy odbierając wyniki badań człowiek zastanawia się: "dlaczego ja?!", a gdy już wszystko wiadomo i gdy pochłania się wiele pastylek, człowiek myśli: "jak dobrze, że wiadomo co mi jest i jak leczyć". Są chwilę gdy komputer i blog nie ma znaczenia, gdy rozmowy z bliskimi są najważniejsze. Są chwilę gdy człowiek zastanawia się po co to wszystko i dlaczego tak wygląda moje życie... dlaczego samemu sobie je utrudniam szukając dziwnych półproduktów, tańszych zamienników, które dają złudne szczęście... Nie da się udawać miłość tam gdzie jej po prostu nie ma... ale nie da się też normalnie żyć zdając sobie sprawę, że nie da się udawać, że nie ma miłości tam gdzie rzeczywiście ona jest... (albo przynajmniej tak się czuję...) Dlaczego nie potrafimy czasem się odważyć i zawalczyć, zawalczyć ten kolejny raz... czasem strach jest silniejszy... szczególnie gdy trzeba zawalczyć o samego siebie i swoje zdrowie...



Day after day 
Night by to night 
I've been waiting to love again 
Day after day 
Night by to night 
Love is waiting inside your heart 




2/26/2012

Tunezja cz. I , Monastyr

Nigdy nie byłam fanką wyjazdów zorganizowanych i był to pierwszy wyjazd z biura podróży, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie zdecydowałabym się na niego gdyby nie oferta last minute i pomysł mojej Przyjaciółki. Nie żałuję i polecam! bo wcale nie wyniosło nas to tak drogo!

Tunezyjskie posty rozpocznę od Monastyru, jeśli ktoś woli Monastiru. To własnie niespełna 3 km od tej miejscowości mieścił się nasz hotel. Dojazd do centrum miasta nie był trudny, można było wybrać lokalny autobus (my z niego skorzystaliśmy i niezwykłą rzeczą był kasjer siedzący z tyłu autobusu sprzedający bilety. Wszyscy grzecznie do niego podchodzili i kupowali bilet. Na polskie pieniądze cena biletu była bardzo niska jakieś 80 groszy.), można też było pojechać taksówką (taksówki w Tunezji są żółte jak te nowojorskie) lub pojechać lokalnym pociągiem, które nazywane jest metrem (mieliśmy okazję nim jechać, ale o tym w następnym poście).

Monastyr jest to około 36-tysięczne miasto znane przede wszystkim jako miejsce urodzenia pierwszego prezydenta niepodległej Tunezji - Habiba Bourguiby. To własnie w Monastyrze znajduję się jego mauzoleum, w którym spoczywają jego szczątki. Mauzoleum urządzone jest z dużym przepychem. W głównej sali znajduję się sarkofag, prawdopodobnie wykonany z marmuru, a nad nim wisi ogromny kryształowy żyrandol.
        mauzoleum, zdecydowanie wyróżnia się spośród zaniedbanych i zniszczonych budynków Monastyru





Ciekawym miejscem, które warto zobaczyć się ribat, zamek obronny, który wznosi się zaraz nad brzegiem morza. Jest to bardzo duża budowla, wielokrotnie przebudowywana. Co ciekawe budowla ta była przebudowywana na potrzeby filmu... Żywot Briana Monthy Pytona. Równie zaskakujący może być fakt, że do budowy ribatu użyto kolumn z ruin Kartaginy. Swoją drogą w samej Karteginie nie pozostało wiele do zwiedzania (ale o tym w innym poście). Z wieży ribatu rozciąga się cudowny widok na morze i panoramę Monastyru. Jednak trzeba uważać bo zabezpieczenia są raczej kiepskie i można z zachwytu spaść z dużej wysokości ;). Bilet wstępu to 5 DT (około 10zł), studenci z kartą ISIC wchodzą za darmo! (warto mieć tą kartę prawie wszędzie daje możliwość bezpłatnego wstępu).

                                                                       ribat

 osioł - bardzo popularny środek transportu nawet w mieście. I to mnie urzekło w Tunezji, nikt niczym się nie przejmuję, chodzisz jak chcesz, jeździsz jak i czym chcesz... Np. nazwanym przeze mnie pierdzi-kółkiem ...





Na koniec ja... Powiedzmy, że było ciepło ;)


Następny post to Tunis i Kartagina. :) i tak dotrwam do wiosny, oglądając zdjęcia z Tunezji i wspominając.